czwartek, 13 lutego 2014

Dobra Kasza Nasza - czyli nasze zakopiańskie ulubione miejsce na Ziemi



Krążyły już na tym blogu wieści, że uwielbiamy kaszę. Mąż od zawsze, ja odkąd trafiliśmy do najlepszej kaszowej restauracji w Polsce - miejsca o przewrotnej nazwie "Dobra Kasza Nasza", która zachwyca nie tylko pysznym jedzeniem, ale też ciepłem, wystrojem, klimatem i wspaniałą obsługą. Na próżno tu szukać krupówkowego góralskiego kiczu, skór baranich, ciupag i kelnerek w góralskich strojach. W zamian za to gra spokojna muzyka, nienarzucająca się atmosfera sprzyja spędzeniu przemiło wieczorów.



Pierwszy raz trafiliśmy do "Kaszy" rok temu, skończyło się na tym, że do końca pobytu w Zakopanem bywaliśmy tam codziennie, próbując coraz to ciekawszych pomysłów na kaszowe kombinacje. Mnie urzekła dozgonnie kasza z curry i oliwkami, męża kasza z boczkiem i śliwkami. Wspaniałe są też zupy, zapiekana ryba i desery - wśród nich najwspanialsze jabłka pod kruszonką z lodami - porcja wprowadzająca kubki smakowe w słodki błogostan. Restauracja w zasadzie cały czas jest pełna gości - do wyboru są wygodne, wysokie kanapy stwarzające gościom odrobinę intymności, stoliki, jak i wygodne fotele na środku sali, gdzie można w dobrym towarzystwie wypić niejedno piwo! Jak już przy piwie jesteśmy - od zeszłego roku (a może i wcześniej) istnieje promocja - do każdej kaszy z pieca można kupić piwo za jedyne 3,5zł - do wyboru Miłosław Pilsner lub Marcowe - i tu miłe zaskoczenie - wspaniałe piwa, zwłaszcza, że serwowane w odpowiednio niskiej temperaturze. Obsługę stanowią przesympatyczne dziewczyny, reagujące na każde skinienie - czas serwowania obiadu to zaledwie kilka minut.




 
Przejdźmy do karty - do wyboru mamy dwie przystawki - chleb ze smalcem lub zapiekane serki górskie z żurawiną. Karta zup nie jest zbyt długa, bo jest ich zaledwie kilka - ale są pyszne - szczególnie polecamy pomidorową z lanymi kluseczkami i kwaśnicę! Karta dań głównych składa się z trzech części: kasze z pieca, dania z kuchni i dania dla małych klientów. Meritum sprawy to oczywiście kasze - serwowane w nietypowy sposób, bo na drewnianej desce z miejscami na 2 talerze - na jednym znajdziemy kaszę, na drugiej surówkę (do wyboru są 4 rodzaje - można zamówić mix) oraz po środku w małej miseczce sos (czosnkowy, chrzanowy, barbeque). Sosy i rodzaj kaszy zawsze do wyboru, choć karta sugeruje najlepszy wybór. Wszystko gorące i .... niesamowicie smaczne! Wielkość porcji ogromna - jak na ceny oscylujące w okolicach 15-20zł są naprawdę wielkie!



Moja ulubiona kasza z kurczakiem curry i czarnymi oliwkami:


Skupiając uwagę na daniach z kuchni warto zauważyć, że jest ich zaledwie kilka, ale są tak dopracowane, że zamówienie któregokolwiek z nich gwarantuje otrzymanie talerza z czymś o niesamowitym smaku.

Ryba zapiekana z pomidorami i ziemniakami:


Żeberka zapiekane z gruszkami:


Polędwiczki w sosie podgrzybkowym:


Nie byle jaki kawałek ciasta domowego z owocami:


Mistrzowski deser w postaci jabłek pod kruszonką z lodami waniliowymi:


Pomidorowa z lanymi kluseczkami i kwaśnica z wędzonym żeberkiem:

Kasza z szynką i jajkiem sadzonym:


I z brokułami i kukurydzą:


To miejsce jest dla nas szczególne. W tym roku do niego wracamy i wracać będziemy dopóki będzie istniało. Wracają też nasi Rodzice, znajomi. W naszym rozumieniu "Kasza", to zakopiańskie miejsce kultowe, do którego mimo zmęczenia po całym dniu na stoku, mimo całych Krupówek do przejścia z naszej stałej kwatery i to pod górę!  - chce się iść, by zjeść i odpocząć!









Na sam koniec - dziękujemy Kaszy za gościnę przez miniony tydzień, szczególnie wszystkim kelnerkom za wspaniałą obsługę ( pozdrawiamy naszą ulubioną Panią blondynkę - ci maniacy od rezerwowania 4 stolika pod oknem i okupowania kanapy pod drewnianą ścianą ;) ). Odwiedzamy Was jeszcze jutro na pożegnanie! A wszystkich, którzy wybierają się lub wybierać się będą w okolice Tatr, odsyłamy na Krupówki 48!

2 komentarze:

  1. Na pewno odwiedzę to miejsce :) ! Zdjęcia takie smakowite !
    Ale Wam strasznie zazdroszczę tego wyjazdu :( !

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam! :) Odkryłam "Kaszę" przypadkowo w wakacje 2012, gdy mój tata chciał uraczyć mnie i mamę dobrym obiadem, za to że uratowałyśmy mu życie w górach (było naprawdę hardkorowo!). Wróciłam tam w lipcu 2014 z moim chłopakiem, tym razem chciałam postawić mu dobry obiad za bezpieczne wprowadzenie i sprowadzenie mnie z Kościelca. I tak mu posmakowało, że na pewno tam wrócimy! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...