sobota, 30 listopada 2013

Pascal kontra Okrasa - 52 vs 52

Tegoroczna przedświąteczna promocja Lidla bardzo mnie zaskoczyła, ale też niezmiernie ucieszyła. Od początku kulinarnej walki Pascal - Okrasa, co tydzień przywoziłam z Lidla ulotkę z przepisami - a jak już zauważyliście na blogu, zdarzało mi się nich korzystać. Zebranie tych wszystkich przepisów w jedną książkę to świetne rozwiązanie! Ale mam nadzieję, że nie jest to zwieńczeniem całej akcji i chłopaki nadal będą serwować co tydzień coś ciekawego. 


Zaskoczyła mnie jakość książki (i jako człowieka z branży poligraficznej, jej nakład! - milionowy!). Wróćmy do jakości - może nie jest to jakość na miarę ekskluzywnej skórzanej Kuchni Polskiej, jednak nie spodziewałam się twardej półsatynowej oprawy, a w środku niemal trzystu stron! 

Kilka szczegółów. Książka posiada dwie okładki, podzielona jest na dwie części:

I


II

 
W środku znajdujemy 104 przepisy opatrzone genialnymi fotografiami - takimi, że ślinka cieknie! Pierwsze wrażenie może być takie, że fotografii ( jak reklam w czasopismach ) jest za dużo - jednak po chwili orientujemy się, że bez nich nie było by tak samo - co bowiem nie zachęca do ugotowania dania tak, jak podsycające apetyt, wręcz soczyste i pachnące zdjęcie. Nie zabrakło również krótkich życiorysów autorów oraz paru wskazówek kulinarnych.



Przepisy są krótkie, czytelne, zawierają listę niezbędnych składników, podana jest ilość porcji oraz czas przygotowania. 


Teraz czeka mnie wertowanie całości i poszukiwanie najciekawszych przepisów, których jeszcze nie testowałam! 




Czyż nie macie wrażenia, ze ta kaczka leży u mnie na stole? :)

Do intrygujących zaliczyć można między innymi:

Tortille z chorizo i serem manchego (!) Sprawdzone - polecam!

Kurczaka pieczonego z pistacjami

Kaczkę z sosem karmelowo-pomarańczowym (!) Sprawdzone - polecam!

Szynkę pieczoną w skorupce z musztardy

Przekąski sylwestrowe (!) Na czasie!

Szybką tartę z łososiem, mozzarellą i pomidorami (!) Sprawdzone - polecam!

Grillowane banany z sosem i lodami waniliowymi

Duszoną karkówkę z cynamonem i musem z pieczonych jabłek

Schab w chlebie zapiekany pod beszamelem

Keftedes (!) Sprawdzone - polecam!

Serniczki z kaszy gryczanej z imbirem

Kulebiak z łososiem ( u mnie już wkrótce tradycyjny kulebiak! )

...oprócz powyższych 92 inne niesamowite przepisy! Z moich obserwacji wynika, że brakuje kilku dań z ostatnich tygodni - ale to oczywiste :) Mam nadzieję, że za rok druga edycja zbioru przepisów Pascala i Okrasy. 

środa, 27 listopada 2013

Pomidorowa zupa rybna z krewetkami

To moja ulubiona zupa rybna - często do niej wracam. Pamiętam jak pierwszy raz jadłam ją u znajomej w Belgii - wówczas nie mogłam się nią nacieszyć. Zupa jest nietypowa - bo łączy w sobie włoską zupę pomidorową z naszą polską zupą rybną, a egzotyki dodają jej krewetki królewskie. Dla tych, którzy nie boją się ostrych smaków - polecam dodatek chilli, który rozgrzeje i doda zupie wspaniałego głębokiego smaku papryki. Jeśli ktoś woli coś łagodnego, niech pozostanie przy dodatku słodkiej papryki. 


Składniki:

400g ryby - u mnie mintaj - ale polecam dorsza
200g krewetek królewskich
1 cebula
ząbek czosnku
marchew, pietruszka, kawałek selera, kawałek pora
łyżeczka słodkiej papryki
1/3 łyżeczki chilli 
pomidory z puszki ( najlepiej pelatti )
łyżeczka bazylii
oliwa z oliwek
masło
sól
pieprz

Warzywa: marchew, pietruszkę, por i seler, oczyszczamy, zalewamy 0,5l wody, solimy i gotujemy bulion przez około 30 minut. W tym czasie myjemy rybę i krewetki. Krewetkom urywamy ogonki i lekko nakrawamy im "kark" na samym końcu - tak aby w czasie gotowania pięknie nam się rozwinęły. Rybę kroimy w większą kostkę i solimy. 


Cebulę kroimy w kosteczkę i podsmażamy w garnku na łyżce oliwy z oliwek, na końcu dodajemy posiekamy ząbek czosnku. Ostatnio skłaniam się bardziej ku siekaniu czosnku, niż przeciskaniu go przez praskę. Zauważyłam, ze czosnek wówczas nie pali się tak szybko, a i większość szefów kuchni w ten właśnie sposób go traktuje. Po minucie smażenia cebuli z czosnkiem dodajemy słodką paprykę. Chilli, jeśli decydujemy się je dodać proponuję dodać na samym końcu. Podsmażamy całość chwilę, wrzucamy pomidory, bazylię i 2-3 łyżeczki oliwy z oliwek. Całość zalewamy bulionem, z którego wcześniej wyjmujemy wszystkie warzywa oprócz marchewki. Jeśli chcemy uzyskać zupę o gładkiej konsystencji, jedynie z dużymi kawałkami ryby i krewetek, wówczas w tym momencie blendujemy całość - ja tak też zrobiłam. 

Na koniec dodajemy rybę, gotujemy około 10 minut, aby ryba nie była surowa. Po tym czasie wrzucamy krewetki ( im wystarczy zaledwie minuta we wrzątku, aby nie były surowe, a gotowanie ich z rybą sprawiłoby, że skurczyłyby się i stały się gumowate ). Gotujemy całość minutkę i na koniec doprawiamy do smaku solą, pieprzem i ... chilli :)

U mnie ze względu na to, że Mąż nie jest zwolennikiem ostrości - zupa pozostanie bez chilli - lub dodam sobie szczyptę na własnym talerzu. 

Smacznego!!

wtorek, 26 listopada 2013

Torcik prezentowy...czyli prosty pomysł na uroczą słodycz

Tort na piękną okrągłą rocznicę Urodzin Przyjaciółki. 18-tą rocznicę oczywiście :)

Powstał na bazie ciasta dyniowego - przepis znajdziecie na blogu - dynię zastąpiła marchewka, a zwieńczyła go czekoladowa misz-masz'owa polewa i różowa wstążka :) 

Proste i urocze :) 





Pieczeń z indyka - z cyklu domowe wędliny...

Ta pieczeń nie schodzi u nas z wokandy - odkąd przepis na nią podała mi moja wspaniała Mama Męża - powtarzam go, jak tylko nie mam pomysłu na inną wędlinę - ale uwaga - pieczeń można zrobić również w celu zaserwowania na obiad - wówczas wystarczy jedynie przygotować jakiś sos - et voila! Pycha. 


Pieczeń robi się sama - jedyne co to musimy wymieszać w misce kilka składników i podsmażyć marchewkę z cebulką. 

Składniki:

0,5kg mięsa mielonego z indyka
1 jajko
2-3 łyżki bułki tartej  - lub w wersji dietetycznej otrębów 
pół pęczka natki pietruszki
1 marchewka
1 cebula
łyżka majonezu - w wersji dietetycznej pomijamy
łyżka śmietany - w wersji dietetycznej pomijamy
sól
pieprz

opcjonalnie: curry, cynamon, czarne oliwki

Ponieważ wersji robię kilka, zatem Wy też możecie dowolnie stosować dodatki wymienione wyżej. Za każdym razem efekt jest super!

Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na maśle klarowanym uważając, aby się nie przypaliła. Dodajemy startą na grubych oczkach marchewkę, lekko solimy i smażymy kilka minut, aż marchewka zmięknie. 

Mięso umieszczamy w misce, dodajemy jajko, bułkę, posiekaną pietruszkę, majonez, śmietanę, podsmażoną marchew z cebulką ( przy czym, po zdjęciu z ognia czekamy, aż chwilę ostygnie, żeby się nie poparzyć ). Doprawiamy solą, pieprzem, wszystko dokładnie mieszamy i umieszczamy w niewielkiej formie - najlepsze są gotowe aluminiowe foremki ok 10x15cm. Ja stosuję silikonową formę mniejszą o połowę od standardowej keksówki - tak aby pieczeń wyszła dość wysoka. W standardowej keksówce uzyskamy po prostu bardzo niską pieczeń. Co nie znaczy, że będzie gorsza :) 

Pieczemy w 170C ok. 40 minut. 

niedziela, 24 listopada 2013

Sałatka brokułowa z migdałami

Rzadko ostatnio jadamy brokuły - w sumie, chyba po prostu nie przepadamy za tym warzywem. Jednak chęć na nie wróciła mi po urodzinach koleżanki, gdzie pojawiła się między innymi taka sałatka. Była pyszna - następnego dnia zastąpiła mi kolację! 



Składniki:

pół niewielkiego brokuła
garść płatków migdałów 
50g serka typu włoskiego ( lub fety )
2 łyżki jogurtu
1 łyżka majonezu
ząbek czosnku
sól, pieprz

Brokuła kroimy na mniejsze różyczki i zalewamy wrzątkiem. Zostawiamy go w nim na 5-10 minut. W tym czasie przygotowujemy sos - mieszając jogurt z majonezem, wciskając ząbek czosnku i doprawiając solą i szczyptą pieprzu. Migdały prażymy lekko na suchej patelni. Odlewamy wodę z brokuła, dokładnie odcedzamy. Kruszymy do sałatki ser, polewamy sosem a na koniec posypujemy płatkami migdałowymi. 

Kolorystyczna bajka! I jaka smakowita! 




Sernik z mascarpone i czarnymi porzeczkami

To sernik, który tak jak już wspomniałam we wczorajszym poście, testowałam rok temu - wówczas nie do końca się udał. Zachwyt mojego Męża tym nieudanym wtedy deserem, był jednak taki, że musiałam go powtórzyć. Korzystałam z oryginalnego przepisu z Kwestii Smaku oraz drugiego przepisu znalezionego na Durszlaku. Wymieszałam oba, dodałam coś od siebie i wyszło! 


Składniki na spód:

1 tabliczka białej czekolady 
50g miękkiego masła 
30g cukru pudru
1 jajko
40g mąki 


Potrzebujemy okrągłą rozpinaną formę. Ponieważ będziemy piec sernik w kąpieli wodnej, ale "nad" wodą, a nie w niej, forma nie musi być szczelna, ani niczym wyłożona. Rok temu poległam właśnie na tym etapie :) Zagniotki powstały od rękawa do pieczenia, którym wyłożyłam na wszelki wypadek formę - jest to jednak zbędne. 

Przygotowujemy spód - czekoladę rozpuszczamy w metalowej miseczce umieszczonej nad garnkiem z gotującą się wodą - gdy cała się rozpuści odstawiamy, aby lekko przestygła. Masło ucieramy z cukrem i żółtkiem na gładką masę, dodajemy czekoladę i stopniowo mąkę. Białko jajka ubijamy na sztywno i na koniec mieszamy z powstałą masą. Masę wylewamy do tortownicy i pieczemy ok. 10 minut w 170C. 



W tym czasie przygotowujemy masę serową. 

Składniki na masę:

0,5kg sera na sernik
0,5kg serka mascarpone
5 jajek
100ml śmietany 30%
4 łyżki mąki pszennej 
3/4 szklanki cukru
dżem porzeczkowy ( lub inny wedle upodobań ) na wierzch ciasta

Sery miksujemy ze sobą, dodajemy stopniowo jajka, mąkę, cukier i śmietankę. Masę wylewamy na podpieczony spód. Na wierzchu robimy kleksy z dżemy i rozmasujemy je patyczkiem do szaszłyków, aby powstały fantazyjne wzorki.

Na dół piekarnika wkładamy naczynie z wodą. Może to być np. naczynie żaroodporne do połowy wypełnione wodą. Wkładamy sernik i pieczemy dwuetapowo: 15 minut w 170C i następnie 90 minut w 120C.  Po tym czasie wyłączamy piekarnik i sernik chłodzimy stopniowo otwierając drzwiczki. Sernik wstawiamy do lodówki na minimum całą noc, aby nabrał zwartek konsystencji. 




Polecam korzystać raczej z opcji "grzałka góra-dół", a unikać termoobiegu. 





Zacierki na mleku

Dziś na życzenie mojego Męża powstała zupa "przedszkolna", czyli zacierki na mleku. Pewnie dla większości zupa znienawidzona - my jakoś nie mamy z nią złych wspomnień, więc powstała na dzisiejsze śniadanie :) Wykorzystałam nadmiar zacierek, które ugotowałam wczoraj.


Przypomnę składniki na zacierki: 

50g mąki
jajko ( jedno małe )
odrobina ciepłej wody ( około jednej łyżeczki )
szczypta soli

oraz do zupy - mleko :) dla tej porcji zacierek około pół litra - uzyskamy wówczas dwie porcje.

Wyrabiamy ciasto na zacierki i "skubiemy" je na gotujące się mleko - warto to robić na najmniejszym ogniu, aby mleko nam nie wykipiało. Gotujemy około 10 minut. Doprawiamy albo cukrem - jeśli chcemy wersję na słodko" lub solą. 





sobota, 23 listopada 2013

Święta idą...czas na przedświąteczną głupawkę...:)

Popijając bułgarskie Cabernet Savignon Oriachovitza, nie mogę się napatrzeć na cuda, które własnymi rękoma tworzy moja Teściowa. Zacznę od początku. Mam najlepszą Teściową na Świecie - nie lubię tego słowa - wolę zdecydowanie mieć Mamę :) Mama jest super! Poza tym nigdy nie wierzyłam w mit "Teściowa kontra Synowa". Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że "urwałyśmy się" z jednej jabłonki ( choć, przedświątecznie, powinno być - z jednej choinki ). Od początku znalazłyśmy ze sobą wspólny język - odkryłyśmy wspólne pasje - gotowanie, dbanie o szczegóły w domu, decoupage - to tematy, które nigdy nam się nie kończą. 

W ubiegłym roku, to mnie dopadła "głupawka" ( jak to nazywamy z Mamą ) przedświąteczna - głównie ze względu na organizowaną u nas Wigilię, przy której zasiadło 12 osób. W tym roku, choć Wigilia też jest u nas - entuzjazm jest już mniejszy. I choć jadłospis mam dawno ułożony i zadania na kolejne dni wyznaczone, to nie szyję ozdób na choinkę, nie wymyślam winietek na talerze, nie kupuję nowych świątecznych gadżetów. Ten element w tym roku zdominowała Mama - do pełni tonąc w filcu i ozdobach z niego. Jestem pełna podziwu, dziś oglądając wszystkie te śliczne choineczki, bałwanki i ciasteczka - oczy chciały wyskoczyć mi z orbit! Póki co uchylę Wam rąbka tajemnicy i pokażę choinkę i Państwa Ciasteczków. Mam nadzieję, że uda mi się sfotografować całą kolekcję i dzieło Mamy zwieńczę jeszcze jednym postem. Mamuś - jesteś niesamowita!

Państwo Ciasteczkowie:



 Pisząc ten post siedzę jak na szpilkach czekając na mój dzisiejszy wypiek - cała prawda wyjdzie na jaw dopiero jutro - gdy sernik schłodzi się w lodówce. Wypiek niebanalny, w minionym roku skończył w rękach mojego Męża, który skrzętnie w dwa dni wyjadał niemal płynne ciasto z tortownicy. Dlaczego płynne?  Otóż przepis przewiduje prawie dwugodzinną kąpiel wodną w piekarniku. Można domyślać się co stało się rok temu...z sernika zrobiła się zupa, przez nieszczelną formę! Teraz poszłam po rozum do głowy. Pomyślałam - co za różnica czy forma stoi w wodzie czy nad nią! I stanęła nad nią! Na razie wygląda ok. Testy organoleptyczne i degustacyjne oraz przepis - jutro :) 



A wracając do wina. Oriachovitza Reserve 2009. Cabernet Suvignon. Bułgarskie wino, czerwone wytrawne o dość ciemnej barwie i nie kryjące swojej wytrawności. Choć lekkie to dość cierpkie. Bardzo pachnące owocami leśnymi. Zdecydowanie dla miłośników wytrawnych win. 


Zupa zacierkowa

Kolejny smak dzieciństwa, który udało mi się na nowo odkryć z sukcesem. To zupa, którą, gdy byłam ,przygotowywała mi moja Chrzestna. Wówczas smak zupy nie robił na mnie większego wrażenia, ale czyż takie rzeczy nie smakują najlepiej wraz ze wspomnieniami, po latach? 






Zupa jest bardzo sycąca, wyjątkowo polska, przypomina nieco "zalewajkę" bez dodatku żurku. Spokojnie może nam zastąpić dwudaniowy obiad. Jest troszkę pracochłonna - w zasadzie najżmudniejsze jest tu "skubanie" zacierek :) reszta - nic trudnego - robi się samo. 


Potrzebujemy:

2 marchewki
1 pietruszkę 
kawałek selera
sól, pieprz
3 ziela angielskie
2 listki laurowe
1-2 ziemniaki
1 cebulę 
3-4 plasterki chudego wędzonego boczku
majeranek

Na zacierki:

100g mąki
1 jajko
1 łyżkę ciepłej wody


Marchewki kroimy w talarki, pietruszkę i seler zostawiamy w większym kawałku - wszystko zalewamy wodą, solimy, dodajemy pieprzu, 3 ziela angielskie, 2 listki laurowe i gotujemy ok. 30 minut. W tym czasie cebulę kroimy w bardzo drobną kostkę i szklimy na oleju rzepakowym. Ziemniaki kroimy w kostkę. Wyrabiamy miękkie ciasto mieszając składniki na zacierki - w razie potrzeby, jeśli będzie się mocno kleiło, podsypujemy mąką. 

Gdy bulion będzie gotowy, wyjmujemy pietruszkę i seler. Wrzucamy zeszkloną cebulkę i ziemniaki, gotujemy 5 minut. W tym czasie na patelni podsmażamy pokrojony boczek. Do gotującej się zupy zaczynamy "skubać" zacierki - urywając i turlając małe kawałki ciasta. Od czasu do czasu mieszamy, a na sam koniec dodajemy boczek i majeranek. Gotujemy wszystko jeszcze około 10 minut. 

Smacznego!! 



piątek, 22 listopada 2013

Placki ziemniaczane z sosem serowo-pieczarkowym

Kocham placki ziemniaczane. I choć nie należą  do najdietetyczniejszych potraw, pozwólmy sobie na nie, raz na jakiś czas. 

 

Z sosem serowo-pieczarkowym smakują wyjątkowo pysznie i są świetną alternatywą dla placków po węgiersku.



Potrzebujemy:

Na placki:

0,5kg ziemniaków
średnią cebulę 
sól
1 jajko
mąkę 

Na sos: 

1/2 serka topionego gouda lub ementaler
200g pieczarek 
kilka suszonych pomidorów w oleju
śmietanę 18% do zup i sosów - 3-4 łyżki
sól, pieprz, gałkę muszkatołową

Ziemniaki ścieramy na tarce, odstawiamy na 15 minut, po czym odlewamy wodę. Dodajemy jajko, i startą na tarce cebulę ( lub pokrojoną w drobną kosteczkę). Mieszamy i dodajemy mąkę - około 2 łyżek - tak, aby masa lekko zgęstniała. Doprawiamy do smaku. Smażymy placki na oleju rzepakowym. Na złocisty kolor. 

Pokrojone w półtalarki pieczarki podsmażamy na maśle klarowanym, dodajemy posiekany serek topiony - czekamy, aż się rozpuści i dodajemy śmietanę. Wrzucamy kilka posiekanych pomidorów suszonych. Na koniec doprawiamy solą i pieprze. Dla chętnych odrobiną gałki muszkatołowej. 



 

wtorek, 19 listopada 2013

Sałatka z groszkiem i pieczarkami

Wyśmienita na kolację. U mnie zniknęła w jeden wieczór. Szybko się robi - najlepiej od razu zrobić większą ilość :)



Potrzebujemy:

0,5kg pieczarek
puszkę groszku
2 cebule czerwone ( lub jedną czerwoną jedną białą )
3 jajka
4 ogórki konserwowe
sól, pieprz
jogurt
majonez

Jajka gotujemy na twardo, studzimy i kroimy w kostkę. Pieczarki obieramy, kroimy w plasterki i odgotowujemy w osolonej wodzie. Odcedzamy i studzimy. Ogórki i cebulę kroimy w kostkę. Cebulę przelewamy wrzątkiem, aby straciła część "mocy". Składniki wsypujemy do miseczki i mieszamy sosem majonezowym ( 1:1 majonez i jogurt ). Doprawiamy solą i pieprzem.

Smacznego! 





 

Zupa z kukurydzy i pieczonej papryki

Od dawna zabierałam się za zrobienie zupy z kukurydzy - jakoś nie przekonywała mnie czysta zupa krem z kukurydzy, aż w końcu trafiłam na przepis z pieczoną papryką! Wprowadziłam małe modyfikacje i wyszło super!




Potrzebujemy:

puszkę kukurydzy
2 papryki czerwone
1 cebulę
1 dużego ziemniaka
ok. 1,5l bulionu drobiowego ( może być też warzywny )
ząbek czosnku
100ml śmietany 18% do zup i sosów ( lub mniej dietetycznie - kremówki )
sól
łyżeczkę tymianku
łyżeczkę kurkumy
łyżeczkę bazyli
łyżeczkę oregano
olej rzepakowy

Paprykę w całości wkładamy do piekarnika ustawionego na 200C - pieczemy kilka minut, aż zauważymy, że skórka zaczyna się marszczyć - wtedy wyjmujemy ją, czekamy aż ostygnie, obieramy ze skórki, wykrawamy ogonki, gniazda nasienne i kroimy w paski.

Na rozgrzanym oleju ( najlepiej w teflonowym garnku lub garnku o grubym dnie - ale może też być patelnia ) podsmażamy cebulę pokrojoną w kostkę, gdy będzie już zarumieniona dodajemy posiekany ząbek czosnku. Po chwili dorzucamy paprykę i podsmażamy chwilę. Dodajemy tymianek, kurkumę, bazylię i oregano. Smażymy jeszcze kilka minut a następnie zalewamy bulionem ( jeśli ktoś smażył na patelni to robi odwrotnie :) - tj. wrzuca zawartość patelni do garnka z bulionem).

Bulion w podsmażonymi warzywami zagotowujemy i wrzucamy pokrojony w kostkę ziemniak. Gotujemy 20 minut. Dodajemy puszkę kukurydzy i miksujemy blenderem na gładką masę. Doprawiamy do smaku solą.

Jeśli ktoś lubi kremowe smaki i zabielane zupy to dodajemy śmietanę, ale zupa idealnie smakuje również bez niej. 


niedziela, 17 listopada 2013

Czarna polewka zwana na Kujawach "czerniną"

Tradycyjna polska zupa ( choć nie we wszystkich rejonach znana ) to zupa dość kontrowersyjna, głównie ze względu na to, z czego jest robiona i dla niektórych nie do pomyślenia jest jej skosztować. Nie wiedzą co tracą! Dla mnie, dla mojego Taty, to zupa numer jeden. Jedzona bardziej na słodko, niż na kwaśno, z kluskami ziemniaczanymi. Ale o czym mowa?



Czarna polewka (znana zapewne wszystkim głównie z "Pana Tadeusza") to esencjonalny rosół z kaczki, zaprawiany krwią kaczki. W dawnych polskich zwyczajach, było serwowanie tejże polewki mężczyźnie, któremu ojciec odmawiał oddania ręki córki :). Moja mama twardo broniła się przed przygotowaniem tej zupy mojemu "przyszłemu mężowi" - teraz jednak nie ma już tych oporów i zupa powstaje na każdą moją prośbę :) Stąd też poniższy przepis. Przepis tradycyjny, wykorzystywany u mnie w domu - sprawdzony i niezawodny. Do odważnych świat należy - jeśli ktoś nigdy nie jadł - niech spróbuje, a nie pożałuje :)


Potrzebujemy:

kaczkę - całą lub porcję rosołową z kaczki
krew z kaczki ( kubeczek 250ml lub jeśli ktoś robi bardzo duży garnek wywaru to 2 takie porcje krwi ) 
opcjonalnie podroby z kaczki ( żołądki )
włoszczyznę ( por, seler, pietruszka, marchew )
ziele angielskie
listek laurowy
majeranek
cząber
rodzynki
śliwki
jabłka suszone
gruszki suszone
mąkę


Kaczkę moczymy godzinę i odlewamy wodę. Zalewamy świeżą wodą i odgotowujemy - zbieramy szumowiny, w międzyczasie lekko solimy. Dodajemy włoszczyznę, 1 listek laurowy, 3 ziela angielskie i kilka rodzynek. Gotujemy do miękkości mięsa ok. 1h (dodajemy łyżkę, dwie spirytusu wówczas szybciej mięso będzie miękkie). Pod koniec wrzucamy resztę suszonych owoców. Dodajemy troszkę majeranku. Gdy wszystko będzie już miękkie, dodajemy więcej majeranku i cząber. Odstawiamy na noc na balkon. Wyjmujemy wszystko - mięso, włoszczyznę i owoce, oprócz rodzynek i żołądków.

Do krwi dodajemy 1,5 łyżki mąki ( na kubeczek ) - rozrabiamy dokładnie - przeważnie kupowana krew jest już z dodatkiem octu, aby krew nie zakrzepła. Czernina musi być gorąca, ale nie może się gotować, aby krew się nie zważyła. Dodajemy krew, przecierając przez sitko i mieszając wywar. Zagotowujemy. Doprawiamy do smaku solą, cukrem. Ponieważ nie każdy lubi słodką czerninę słodzimy w garnku mniej, a serwując zupę podajemy cukier, aby każdy mógł doprawić swoją porcję według własnych upodobań.

Podajemy z kluskami ziemniaczanymi:

Surowe ścieramy na drobnej tarce, odlewamy wodę, dodajemy mąkę, aby masa była kleista. Solimy odrobinę. Przecieramy przez specjalne sitko ( lub ręcznie odkładając łyżką ) na wrzącą osoloną wodę. Gotujemy od wypłynięcia ok. 2-3 minut.


Niebo w gębie!! 


piątek, 15 listopada 2013

Drożdżowe ślimaki z rodzynkami, żurawiną i cynamonem

Czyli tak zwane chelsea buns. Dość historyczne ślimaczki, bo pochodzą z Chelsea z XVIIIw. Mi kojarzą się z latami młodości, kiedy to w kawiarniach Tchibo w Niemczech, można było kupić podobne ślimaki z rodzynkami. Nie mogłam ich nie przetestować - są pyszne!



Ciasto:

260g mąki
150ml ciepłego mleka
12g drożdży
pół łyżeczki soli
20g miękkiego masła 
jajko
20g cukru pudru
pół łyżeczki cukru

Mleko podgrzewamy lekko ( maksymalnie do 40-50C ). Rozpuszczamy z nim drożdże i wsypujemy pół łyżeczki cukru. Mieszamy. W międzyczasie przesiewamy mąkę, dodajemy cukier puder, jajko, posiekane miękkie masło, pół łyżeczki soli. Dodajemy mleczno-drożdżowy rozczyn. Wyrabiamy miękkie ciasto ok. 5 minut - na pewno będzie się lepiło - podsypujemy wówczas mąką, aż do uzyskania elastycznej masy. Odstawiamy do wyrośnięcia na godzinę - półtorej. 

Wyrośnięte ciasto podsypujemy mąką i wałkujemy w kształt prostokąta. U mnie 30x40cm. Posypujemy ciasto brązowym cukrem, rodzynkami, żurawiną  i cynamonem - ilości wedle własnego uznania.



Kroimy ciasto w 3-centymetrowe paski wzdłuż krótszego boku i rolujemy z nich bułeczki. Układamy na wysmarowanej masłem prostokątnej formie. Bułeczki układamy w odstępach ok 2-3cm, odstawiamy do wyrośnięcia na 30 minut. 



Pieczemy ok. 20 minut w 190C w piekarniku z termoobiegiem. Gdy po 15 minutach zauważymy, że bułeczki są już mocno przyrumienione, zmniejszamy temperaturę do 160C. 



Po wyjęciu z piekarnika smarujemy lukrem - lukier najłatwiej zrobić dodając do 2-3 łyżeczek cukru pudru odrobinę wrzącej wody - mieszamy dokładnie - i lukier gotowy!

Najlepiej smakują na ciepło!









Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...