Pewnie każda skrzętna Pani Domu ma w tym momencie ułożony dokładny plan działania na kolejne dni. U mnie w ubiegłym roku istniał takowy od października ( tak, tak - pierwsza duża Wigilia u nas w domu ). W tym roku troszkę wyluzowałam, ale tylko troszkę - i plan powstał w połowie listopada.
Mam cichą nadzieję, że uczestnicy mojej Wigilii nie trafią na tego posta i nie zdąża mnie powstrzymać przed realizacją jakiegoś dania - bo choć i tak już ukróciłam jadłospis - to pewnie wg reszty może być za dużo - ale do rzeczy - WIGILIJNE MENU:
1) Zupa grzybowa - w wykonaniu niezastąpionej Mamy Basi
2) Pierogi z kapustą i grzybami - w wykonaniu Mamy Jadzi
3) Kapusta z grochem - Mama Jadzia
4) Makiełki - Mama Basia
5) Makowiec - Mama Basia
...reszta to moja sprawka
6) Karp smażony i pieczony w maśle - z migdałami i miodem
7) Karp w galarecie
8) Śledź korzenno-słodki
9) Śledź zimowy
10) Śledź pod pierzynką
11) Tatar ze śledzie na chlebowych talarkach
12) Klopsiki rybne w galarecie jabłkowej z sosem chrzanowym
13) Łosoś faszerowany w galarecie
14) Roladki szpinakowo-łososiowe
15) Sernik
16) Kompot
Pomijając sernik, kompot, makowiec i makiełki - jest 12 potraw! Udało się. Choć zmian w śledziach nie jestem w stanie przewidzieć, bo tu improwizować lubię najbardziej :)
Plan rozpisany na kolejne dni jest - nic, tylko działać :)
zostaw mi trochę sernika... :D a jak za dużo będzie to się nie martw, wpadnę i wszystko zniknie :)
OdpowiedzUsuńJaki świetny renifer :) !
OdpowiedzUsuńTyle pyszności, szkoda, że nic nie zjem w te Święta :(
Te klopsiki w galarecie jablkowej z sosem chrzanowym brzmia jak cos, co zdecydowanie powinno pojawic sie na blogu :)
OdpowiedzUsuń