Śledzie to coś czego nie może u mnie w domu zabraknąć szczególnie w każde Święta - na dodatek muszą być w wielu postaciach. Te śledzie odkryłam rok temu i co roku smakują mi coraz bardziej - bo klucz do idealnego śledzia korzenno-słodkiego jest taki, że śledź musi poleżakować w lodówce - najlepiej 3 dni!
Potrzebujemy:
5 matjasów
3 średnie cebulki
średni słoiczek przecieru pomidorowego
2-3 łyżki cukru
listek laurowy
ziele angielskie
przyprawa korzenna
sok z jednej cytryny
imbir, cynamon
ewentualnie sól
garść rodzynek
5 suszonych śliwek niewędzonych
Matjasy oczywiście moczymy odpowiednią ilość czasu w wodzie lub mleku - aż do momentu, gdy śledzie nie będzie zbyt słone.
Cebulkę kroimy w półtalarki i podsmażamy na oleju. Dodajemy cukier i przecier pomidorowy, listek, 2-3 ziarenka ziela - dusimy kilka minut. Rodzynki parzymy i razem z posiekanymi śliwkami dorzucany na patelnie. Doprawiamy przyprawą korzenną, imbirem, cynamonem. Dodajemy sok z jednej cytryny. Jeśli całość będzie zbyt kwaśna ( zależy od przecieru pomidorowego ) dodajemy więcej cukru. Zdejmujemy z ognia i czekamy, aż sos przestygnie.
Śledzie kroimy w paski ok.2cm szerokości. Układamy w słoiku na przemian z sosem. Zamykamy i wstawiamy do lodówki na 3 dni lub dłużej.
Bardzo fajne. Szukam dobrego przepisu na śledzie, a konkretnie salatkę śledziową i nie mogę znaleść od dobrych 2 lat ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Monica - jeśli chodzi o sałatkę śledziową to najlepszy jest śledź pod pierzynką - przepis na moim blogu jeszcze w tym tygodniu! A jeśli nie pierzynka to na pewno przypadnie Ci do gustu ten ze śliwkami i orzechami włoskimi - to też taka jakby sałatka! Pyszna!
Usuń