poniedziałek, 1 września 2014

Trattoria da Tadeusz

To porewoucyjna restauracja z Bielska-Białej, którą odwiedziliśmy w drodze powrotnej z Zakopanego. Choć Kuchenne Rewolucje odbyły się tam już jakiś czas temu wydaje się, że właściciel idealnie wykorzystał możliwości, jakie daje program - popularność miejsca nie słabnie. Około godziny 14 parking pod restauracją był pełen! Mimo, że opinie na Gastronautach nas nie zachęcały za nadto - postanowiliśmy zaryzykować. Było warto! 

Opinie w internecie skupiały swoją uwagę głównie na fakcie długiego czasu oczekiwania. W sumie nie dziwiłabym się widząc zajęte wszystkie stoliki. My w sumie nie możemy narzekać na czas oczekiwania - zupy dostaliśmy po niespełna 10 minutach, drugie dania po może 30. Coś jednak musi być "na rzeczy" - gdy po jakimś czasie zwolniła się znaczna część stolików, wówczas dopiero pani kelnerka zaczęła informować nowo przybyłych, że na dania z kuchni ( bo są jeszcze pizze, które wychodzą szybciej) czas oczekiwania wyniesie około godziny (?!). Chyba problem polega na złej organizacji samej kuchni. Reszta ekipy działa sprawnie, miło, wspiera się wzajemnie pomocą. 

Ale przejdźmy do sedna - czyli jedzenia i całokształtu. Restauracja mieści się w parterowym budynku, sympatycznie wystylizowanym na styl rodem z włoskiej prowincji. Miejsce jest przytulne - w sam raz na dłuższe posiedzenie ze znajomymi. Do wyboru są dania Magdy Gessler, dania dnia rekomendowane przez kuchnię (bardzo ciekawe z resztą - między innymi krem z papryki, łosoś, mule, bezowe desery). Oprócz tego w standardowej karcie znajdziemy dania kuchni polskiej i włoskiej - makarony i pizzę na cienkim cieście z pieca opalanego drewnem. Zdecydowaliśmy się na zupę serową, krem z pomidorów, kluski śląskie z pesto oraz mielonego z marchewką i ziemniaczkami. Zupa serowa była rewelacyjna w smaku - małą uwagę mogłabym jedynie mieć do jej "mącznej" konsystencji - co wskazywałoby (jak z resztą wielu bywalców już stwierdziło) na fakt, że zupa jest zagęszczana sporą ilością mąki lub powstaje z niezbyt dobrego sera - warto by było to poprawić. Bez zarzutów okazał się krem z pomidorów. Doskonałe połączenie pesto i klusek śląskich zaspokoiło moje kubki smakowe, mąż natomiast był chyba w miarę zadowolony ze swojego mielonego - choć według mnie był nieco zimny i ... no nie do końca w moim stylu. Powyższe nie zmienia faktu, że osobiście chętnie odwiedziłabym Trattorię jeszcze raz! Karta zawierała bowiem  tyle ciekawostek, że pewnie byłoby co próbować. Zachęcająco na sąsiednim stoliku wyglądała pizza...i całkiem pokaźne porcje makaronów - przygotowywane na oczach gości przez, jak wygląd na to wskazywał, rodowitego Włocha. Ciekawym akcentem była skrzynka jabłek dla gości przy wejściu! Świetna idea - w obecnej sytuacji taka skrzynka powinna znajdować się w każdej knajpce, restauracji.

Jestem na tak, a Panu Tadeuszowi życzymy powodzenia!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...