Czas
przygotowań do Świąt niebezpiecznie się skurczył. Ale spokojnie. Nic
tak nas nie uratuje jak przedwigilijny plan działania. Niektórych może
rozśmieszyłoby takie planowanie (u mnie plik *.docx prowadzony od
miesiąca, zawierający plan na każdy dzień od przedwigilijnej niedzieli
po środę oraz listę zakupów). U mnie sprawdza się to genialnie -
sprawdziło się już co najmniej trzy razy podczas Wigilii organizowanej
przeze mnie oraz własnego ślubu - zatem polecam. Dzięki temu, że
wszystko jest przemyślane i ma swój dzień i godzinę - nie martwię się,
że z czymś nie zdążę, wiem kiedy za co się zabrać, zakupy (oprócz
karpia) mam zrobione od dwóch dni, a w międzyczasie znajdę i czas dla
siebie.
U mnie plan wygląda następująco:
Sobota: generalne porządki + ciasto na ciasteczka zimowe, zamarynowanie śledzi
Niedziela: dekoracje, śledzie, które muszą się przegryźć - wszelkie w pomidorach, cebulkach itp.
Poniedziałek: ciasta + ewentualnie śledzie, z którymi nie wyrobię się w niedzielę
Wtorek: karp w galarecie, kompot, śledź pod pierzynka (!pierzynka dopiero w środę) + zakąski
Środa Wigilia: nakrycie stołu, karp w migdałach + przygotowanie potraw do wydania
Wyżej
wymieniony plan zawiera ponadto czas na zakup karpia we wtorek z rana
(jego wypatroszenie itd.), czas dla siebie - chociażby wypadałoby
odświeżyć sobie paznokcie...a w Wigilię znaleźć chwilę na kąpiel i
przygotowanie się do kolacji.
Pewnie
niektórym brakuje tu kilku potraw zatem już objaśniam: pierogi zostały
ulepione tydzień temu z moją mamą (101sztuk + 38 uszek), z pomocą w
przypadku zupy grzybowej, makiełków, kapusty z grzybami i makowca
przychodzi nieoceniona mama męża (na myśl o grzybowej aż dostaję gęsiej
skórki - w sumie zastanawiam się czy na kolejne Wigilie nie gotować
barszczu - może byłaby konkurencja i cała grzybowa byłaby dla mnie :) :)
:) ).
Nie
da się ukryć, że przynajmniej w trzy z powyższych dni pomagał będzie
mąż (chwała za najlepszego męża na Świecie, który pomaga sprzątać i nie
tylko - czasem coś pokroi, czasem też zamiesza w garnku, aby się nie
przypaliło, gdy ja akurat merdam w czymś innym). Z drugiej strony cieszy
mnie, że w poniedziałek i wtorek cały dom należy do mnie - nic tak nie
pomaga kobiecie w natłoku obowiązków, jak cisza i spokój ( czyt. nikt
nie kręci się pod nogami). A że te dwa dni są strategiczne - zatem
spokój wskazany! :) Takiego też spokoju i Wam życzę na nadchodzące dni i
godziny! Powodzenia!
Ja też mam plan w excelu :-)) Trochę dłużej planowany bo i sprzątania mam więcej (niestety ciężko nam utrzymać porządek ;-)) plan obejmował również zamawianie prezentów, pisanie kartek świątecznych, drobne (zwłaszcza przy Tobie ;-)) wypieki itp. W miarę się go trzymam. Daniel też pomaga. Odkurzanie należy do niego :-) I ostatni przydał się jak robiłam porządki w szufladzie "użytkowo narzędziowej" . Nie wiedziałam co zrobić z częścią rzeczy, baa.. nie mam pojęcia do czego ich użyć ;-) Na szczęście Daniel szybko oceniał co zostaje a co out :-)
OdpowiedzUsuńJa sprzątałam przez trzy dni... Ale plan też był, łącznie ze szczegółowym planem wyżej wymienionego sprzątania... ;)
OdpowiedzUsuń