Zachęcona nie tak dawnymi zmaganiami uczestników MasterChef postanowiłam sprawdzić się w zakresie sufletów. Okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują i udało się! A oto efekt:
Musimy pamiętać, że ten deser wymaga od nas dużej precyzji. Może zdarzyć się tak, że za pierwszym razem nie uzyskamy idealnej płynnej konsystencji w środku, bo wiele zależy tu od piekarnika - ale w razie "wypadku", przy kolejnej okazji mała korekta czasu pieczenia na pewno pozwoli uzyskać ideał! Mi dwukrotnie jak do tej pory się udało.
Składniki:
100g gorzkiej czekolady ( ja zawsze używam Wedla )
100g masła
2 jajka
120g cukru pudru
2 łyżki mąki
1 łyżeczka cukru waniliowego
Masło roztapiamy razem z połamaną tabliczką czekolady w metalowej miseczce umieszczonej na garnuszku z gotującą się wodą ( profesjonalnie - mowa o kąpieli wodnej ). Odradzam korzystanie ze szklanych misek - potrafią pęknąć w wyniku różnicy temperatur. Gdy masło z czekoladą się dobrze rozpuszczą i wymieszają odstawiamy miseczkę i bierzemy się za pozostałe składniki ( ale przed tym włączamy piekarnik, aby już się nagrzał - 200C bez termoobiegu ). Całe jajka ubijamy z cukrem pudrem i cukrem waniliowym, gdy uzyskamy gładką jasną masę dodajemy mąkę i miksujemy jeszcze chwilę. Lekko wystudzoną czekoladę z masłem dodajemy do naszej masy i delikatnie mieszamy najlepiej łyżką. Wypełniamy kokilki. I sprawa najważniejsza - pieczemy 17 minut! To czas idealny u mnie - przy piekarniku grzejącym grzałką góra-dół. Mam jednak nadzieję, że u wszystkich ten czas zadziała i suflety wyjdą idealne.
A teraz już nic - tylko można oddać się rozkosznej czekoladzie...
wyszło nawej ok, ale bardzo gorzkie to jest czy to ma takie być?
OdpowiedzUsuńSuflety wyszły nawet fajnie, ale bardzo gorzkie w smaku. :( Czy takie mają być?
OdpowiedzUsuń